uz-logo-pion-2.png

                     Biblioteka Uniwersytecka

logointegro5.png

2012

POWIERZCHOWNOŚĆ/EXTERIOR

27.01.2012

plakat_2-1.jpg
POWIERZCHOWNOŚĆ / EXTERIOR
Grzegorz Hańderek
Wernisaż wystawy 27.01.2012 r.
Galeria Grafiki Biblioteki Sztuki
ul. Wiśniowa 10, Zielona Góra
Wystawa czynna do 29.02.2012 r.
Kurator wystawy dr Janina Wallis, starsza kustosz dyplomowana


Autor zaprezentował prace z cyklu Powierzchowność/Exterior. Komentarz do wystawy prof. Piotr Szurek. 



Biogram
Grzegorz Hańderek - Ur. 1977 r z Zabrzu, absolwent Instytutu Sztuki w Cieszynie Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz Akademii
Sztuk Pięknych w Katowicach (dyplom z wyróżnieniem w 2003 roku w Pracowni Wklęsłodruku prof. Jana Szmatlocha) w 2005 roku sfinalizował przewód doktorski w dyscyplinie artystycznej: grafika. Obecnie prowadzi Pracownię Interpretacji Literatury na Wydziale Artystycznym ASP w Katowicach. Od 2006 roku pracuje w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Raciborzu, od 2008 roku - dziekan Wydziału Artystycznego Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach.

Credo

“Duch miejsca” jest korektą tekstu przestrzeni rozciągającego się wokół mnie.”
 Tadeusz Sławek

„(...) Wyobrażamy sobie, że przy dotyku przedmiotów nie znajdzie nic pomiędzy nami a nimi”
  Arystoteles

Powierzchowność - ten dość archaiczny już termin o cokolwiek niejednoznacznym przekazie towarzyszy mi już drugi rok, i stanowi ekwiwalent/substytut powiększającego, choć nieco przydymionego szkiełka, które przyłożone do rzeczywistości aktualnie znajdującej się w obszarze mojego zain-teresowania, pozwala przyglądać się, i - przy odrobinie szczęścia - dostrzegać w niej treści powszechnie uważane za nieistotne bądź też będące istotnymi w dużo mniejszym, niżby na to zasługiwały, wymiarze.
“Powierzchowność” rozumiana jako “czyjaś” - znacząca z jednej strony tyle co “wygląd” – będąca antonimem “wnętrza”, stojąca wobec tegoż w jednoznacznej opozycji, z drugiej zaś odnosząca się do “czegoś” - synonim “niedokładności”, braku koncentracji, uwagi, sytuująca się po stronie swoistej bylejakości.
Ta znaczeniowa rozpiętość tworzy - w moim odczuciu - przestrzeń mocno elastyczną i rozciągliwą - nieraz monumentalną, innym razem o kameralnym charakterze, fizyczną zgoła i transcendentną, intrygującą, tajem-niczą i niebezpieczną. Ta przestrzeń - w swym fizycznym i symbolicznym wymiarze, w polu której buduję nie-zbędne mi punkty odniesienia wciąż poszukując odpowiedniej syntezy, stanowi osobisty imperatyw dla podej-mowania kolejnych realizacji, a refleksja filozoficzna, która dla przestrzeni jako kategorii utorowała pod ko-niec minionego stulecia dominującą i nadrzędną pozycję, stała się dla mnie powodem do dociekań własnych – niezwykle często domorosłej natury, choć w wymiarze indywidualnych doświadczeń, istotnych, a artystycznie wręcz priorytetowych. To przestrzeń rozpoznawana - podążając za Gilbertem Durandem – poprzez wyobraźnię symboliczną, poprzez “myślenie obrazem”, często poza językową nadbudową.
Przestrzeń wyznaczana poprzez interwencyjną aktywność człowieka - ingerująca, naruszająca tzw. „natural-ność”, objawiająca się symbolicznym śladem pewnego continuum czasu, a więc w pewnym sensie również odwołująca się do pamięci, i pamięć tę przywołująca, towarzyszy mi i stymuluje kolejne próby znalezienia dlań formy osobistej, a równocześnie, w tym subiektywnym wymiarze - adekwatnej. Nie o ukazanie powyższej opo-zycji jednak chodzi - wszystko, co “naturalne” dawno z moich obrazów zniknęło (o ile kiedykolwiek w ogóle było obecne) - to raczej potrzeba wyodrębnienia owej formy - znaku, obecnie coraz bardziej interaktywnego, otwartego na nowe miejsca i kontekst.
Wydaje mi się bowiem znamienną sprawą fenomen “znaczenia” przestrzeni przez człowieka, jego “znakowy” stosunek do przyrody. Będąc niejako skazanym na przestrzeń, jednocześnie uruchamia on aktywną wobec niej postawę, związaną z kreacją własnego otoczenia - “miejsca”.* Przestrzeń przekształca się w miejsce w miarę uzyskiwania określeń i znaczeń. “Miejsce” zaś wobec “przestrzeni” staje się odrębną kwestią ontologicznej relacji “całość” - “część”, w której nie sam człowiek jest jedynym aktorem, ale życie jako fenomen przyrodni-czy i duchowy.* Ów “duch miejsca” przenosi człowieka z poziomu “właścicielskiego” na poziom “świadczenia/ świadkowania”. Przestrzeń - chociaż w znacznym stopniu modyfikowana przez człowieka - jednak, gdy po-traktować ją z powagą, w zasadniczy sposób zmienia i jego kondycję.* Swoiste Genius Loci zakłada uczynie-nie z przestrzeni partnera jego bytowania; więcej - w kontakcie tym często wychodzi na jaw, że przestrzeń nie potrzebuje ani jego ani jego porządku. Nie wyczerpując się w sferze człowieczej codzienności, często przestaje człowiekowi “odpowiadać”. To co pozostaje, a co interesuje mnie najbardziej, to przyglądanie się fenomenowi powierzchni zasłaniających to, co istotne. Powierzchnie te przesłaniając, paradoksalnie zwracają uwagę na istnienie obszaru bardzo często nie uświadamianego, bądź wypieranego czy też kulturowo marginalizowanego. Wydzielając intymne z publicznego, tabu z oswojonego, sacrum z profanum, wydobywają, nie ujawniając jednocześnie “przestrzeń-tajemnicę”, “przestrzeń-ciszę”, “przestrzeń-ciemność”. W pewnym sensie izolują, czy też chronią i autonomizują niezbędną dla egzystencji “pustkę”. W japońskiej refleksji nad przestrzenią pustka stanowi sedno kumulacji estetycznych doznań i nośnik subiektywnej empatii. To właśnie "pustka jest tym miejscem, gdzie rodzi się forma". Wykraczanie poza fizyczny wymiar ujawnia się na przykład w japońskim ogrodzie, w jego charakterystycznym tworzącym szereg układzie kamieni. Ten, kto patrzy, widzi kamienie, lecz ten, kto postrzega, widzi przestrzenie pomiędzy kamieniami, które nazwane są “ma“ i tworzą przestrzenny wzór całego ogrodu.* "Mu" jest stanem duchowego ubóstwa, kiedy "nie posiadając nic, posiada się wszystko". Na to nakłada się przywiązanie do horyzontalności zakorzenione w japońskim dążeniu do harmonijnego współżycia z naturą. Natura nie jest przeciwnikiem, środowisko nie jest podmiotem podboju. Osoba nie chce być zauważo-na czy wyróżniona, chce raczej zachować siebie i swój wizerunek. W codziennym życiu Japończycy posługują się horyzontalnym rozróżnieniem na wewnętrzną i zewnętrzną przestrzeń. Horyzontalna koncepcja wnętrza i zewnętrza jest silnie reprezentowana już od starożytności. Wnętrze “uchi” oznacza obszar położony w obrębie czyjegoś terytorium, zewnętrze “to” oznacza obszar położony na zewnątrz czyjegoś terytorium. Silne poczucie własnego terytorium istniało bardzo długo i przyczyniło się do japońskiej koncepcji planowania przestrzeni. Egzemplifikacją tej koncepcji mogą być rzędy ogrodzeń okalające świątynię Ise, projekty domów służące do ceremonii picia herbaty i inne obiekty. Przy czym należy wspomnieć, iż metody ogradzania owych przestrzeni mogą być zarówno fizyczne, jaki i psychologiczne.
Ta pochodząca z nauczania Lao Tsy zasada dwoistości zakłada przestrzeń, która zawiera wnętrze, i zewnętrze i utrzymuje dynamiczną równowagę pomiędzy tymi dwoma przeciwnymi elementami.
Współczesna kultura zachodnia zdaje się zdecydowanie tę dualistyczną harmonię odrzucać dezintegrując jaki-kolwiek porządek rzeczy i próbując zastąpić osobiste, bezpośrednie doświadczenia wtórnymi pojęciami i spo-łecznie przyjętymi poglądami, które formalizując sposób komunikowania się osłabiają wrażliwość, a więc i jakość doświadczenia. Stawia to współczesnego człowieka w pozycji wiecznego turysty przyswajającego prze-strzeń zgodnie z wytycznymi przewodnika, prawdziwe właściwości miejsc spychającego z pola uwagi.
Z resztą już choćby sam język znaków symbolizujący stosunek między człowiekiem a wszechświatem w sztuce wschodu istniał od wieków, podczas gdy w plastyce europejskiej – w takiej formie - pojawił się dopiero w ubiegłym stuleciu m.in. za sprawą kubizmu czy konstruktywizmu. Przeważnie jednak włączany był w program o charakterze funkcjonalno-estetycznym, ukie-runkowany raczej na kreowanie szerzej lub węziej pojętego codziennego otoczenia człowieka. Wizualne podobieństwo nie stanowi wszakże o pokrewieństwie przesłania. „Niszcząc kody, niszczymy samych siebie. Przekształcając je - wkraczamy na teren literatury” - te słowa przytaczanego już Rolanda Barthesa z powodzeniem można czytać dużo szerzej.

Grzegorz Handerek

Galeria zdjęć
Logo programu Widza Edukacja Rozwój Biało-czerwona flaga i napis Rzeczpospolita Polska Logo Euopejskiego Funduszu Społecznego
Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego, Program Operacyjny Wiedza Edukacja Rozwój 2014-2020 "Nowoczesne nauczanie oraz praktyczna współpraca z przedsiębiorcami - program rozwoju Uniwersytetu Zielonogórskiego", POWR.03.05.00-00-Z014/18